Wróciła do mnie nadzieja... Tak na chwilę. Tak na kilka sekund:).
Znow chce wierzyć i naprawi coś, ale czy tylko ja? ...No właśnie :/. Tu tkwi problem...,którego się boje. Nie wiem jak jest...Nie wiem co sie zmieniło,a co nie. Choć jednak boje się, że mogę popełnić przez to kolejny błąd. Może i dobrze robię? ...Zobaczy się. Czas pokaże. Wszystko albo nic...Ja wybieram wszystko.
Fakt. Czuje się troche dziwnie i głupio...,ale cóż było minęło. Miejmy nadzieje, że wszystko JAKOŚ się ułoży...Narazie nie nastawiam się zbyt optymistycznie, ponieważ to co zamierzam 'zrobić' ma nikłe szanse spełnienia...:(.
To troche bez sensu, ale ....hm. Musi się coś zmienić, bo ja w szkole już nie wytrzymam :(. Nie dlatego, że szkoła i szkoła...tylko tak poprostu za dużo ludzi się tam zna...ZA dużo tego wszystkiego. Nie umiem tego wytłumaczyć....No cóż...:(.
PS.: Przepraszam, że tak mało bywam na blogach i czasem z lekkim opóźnieniem komentuje...,ale to nie moja wina. Tylko mój komputer jest dziwny :. W ogóle tyle ma wirusów, że szoook! :/ No i musze tak z tym wytrzymać przez 4 miesiące....,bo gdybym umiała to bym juz cos z tym zrobila,ale niestety jeszcze TAK inteligenta to ja nie jestem:P. W kazdym bądź razie...tych wirusów nie da się nawet przez jakiś program usunąc :/. Heh..wiec nie wiem czy znacie mój ból:>:( Eh... Dobra nie nudzę już o tym ...Pójde sobie do LO na infe i nie będe nic narzekac:P. Buuuziaak:*!
(tą notke pisałam az 3 razy...aż w koncu wyszła bardzo krótka:P ...)