Archiwum 19 listopada 2005


lis 19 2005 odrobina radości za tysiąc zmartwień i...
Komentarze: 4
We czwartek znów uśmiechałam się sama do siebie czy to nie było piękne?:) BYŁO.. W piątek przyszła zła wiadomośc i wszystko runeło. Teraz? Jest lepiej troche za dużo niepotrzebnego strachu...,ale słowo 'wypadek' nie jest zbyt dobrze wrózącym słowem... Bardzo sie wystraszyłam,ale nic takiego sie nie stało. Szybka prędkośc,zakręt, rów i zderzak troche rozwalony. Śpieszyli się do rodziny, najblizszych, bo dziś był pogrzeb taty żony mojego wujka... Naszczęście nic się nie stało! Uf.. # Szczęście jest bardzo ulotne...tylko, dlaczego zawsze musimy za to płacić jakąś złą wiadomoscia, która przychodzi tak niespodziewanie jak szczęście?...# Postaram się zapomnieć o tym co mnie wprawiło w taki chwilowy i mily stan czwartkowy:). Wtedy znów się zapomniałam i przestałam patrzeć realnie na świat...Takie nic,a sprawiło mnie szczęśliwą na chwile:). No i jak tu sie nie cieszyc? Ale teraz już koniec. Nie warto o tym myśleć. To nawet było mniej niż nic. #...
mondiala : :